Projekt ArtMiś polega na współpracy. Świat jest pełen niesamowicie zdolnych ludzi, którzy swoją pasją zachwycają innych, w tym również mnie. ArtMiś to moja propozycja, by pokazać Wam ich twórczość wspólnie tworząc Szmacianego Misia. Zapraszam do odwiedzana galerii ArtMisiów.

#artmiś

Kilka słów o współpracy od Dzikie Barwy, czyli Olki:

Współpraca z Joasią dała mi wiele radości. Choć nigdy się nie spotkałyśmy, szybko doszłyśmy do porozumienia, że jeśli tworzyć, to odważnie! Umówiłyśmy się więc na misie wykonane w całości z darów przyrody: tkanin barwionych roślinami i wypełnienia z owczej wełny. Bez plastiku, bez silikonu. Oczekiwałam z niecierpliwością efektów tego połączenia. A gdy misie przyszły, od razu poczułam ich ciepło. Prawdopodobnie wynika ono z pieczołowitego ręcznego szycia. Praca rąk zawsze dodaje życia przedmiotom. Zachwyciłam się drobną, zgrabną formą, ruchliwymi rączkami i nóżkami. Ucieszyło mnie, że tkaniny, które farbuję, mogą znaleźć tak urocze zastosowanie. Na misie czekała nowo narodzona kruszyna, Gaja. Wylądowały w jej koszyku i od tamtej pory razem śpią. Mam wrażenie, że zabawki pachną łąką i kryją się za nimi leśne duszki. Lubimy się nimi bawić i je przytulać. Pasują do niemowlęcych dłoni.

 

 

Dzikie Barwy

dotknij tkanin, dotknij roślin.

Dzikie Barwy to Olka, która zajmuję się farbowaniem tkanin za pomocą roślin barwierskich. Na co dzień projektuję i tworzy tkaniny artystyczne i użytkowe w Łodzi, a także prowadzi zajęcia edukacyjne w całym kraju. Przyciągnęła nas do siebie miłość do tkanin. Ja zwolenniczka tkanin głównie bawełnianych zapragnęłam podjąć współpracę, bo czułam, że będzie ona dla mnie interesująca, ale nie spodziewałam się takiego wyzwania. Olka postawiła przede mną wysoko poprzeczkę. Zgodziła się na wspólne stworzenie dwóch egzemplarzy ArtMisiów pod warunkiem .... że misie będą w całości ekologiczne, wykonane z naturalnych materiałów. Szmaciane Misie szyje głównie z bawełny, ale wypełniam je tzw. kulką silikonową a rączki i nóżki przyszywam guzikami, często wykonanymi z plastiku. Największym zadaniem było wypełnienie. I tak, dzięki tej współpracy po raz pierwszy uszyłam misie wypełniając ich ciała runem owczym. Oj co to było za wydarzenie! Postanowiłam iść na całość i zamówiłam - owcę do domu. Czyli to co zostało ze świeżo obstrzyżonej owieczki. Cały dzień prałam runo w wannie i dzięki temu wiem, co to znaczy naturalna lanolina 🙂 Projekt z Dzikie Barwy zakończył się pomyślnie a efekt końcowy oceńcie sami 🙂